Uniosłam lekko ręce i patrzyłam jak idzie w stronę akademii. Westchnęłam i spuściłam głowę w dół. A było już tak dobrze...
- Nie martw się. Przejdzie mu- odparł Jared i położył dłoń na moim ramieniu.
- Nie. Właśnie mu nie przejdzie. Skąd możesz to wiedzieć skoro go nawet nie znasz?- spytałam z irytacją zdejmując jego rękę.
- Vani...- spojrzał na mnie pytająco.
- Wiesz co? Może już lepiej jedź. W ogóle po co tu przyjeżdżałeś?- spytałam.
- Żeby ciebie zobaczyć...- westchnął.
- Pff już zobaczyłeś. Na razie- odparłam i czym prędzej poszłam go jego pokoju.
John siedział na łóżku opierając głowę na rękach. Od razu gdy tylko weszłam uniósł głowę i spojrzał na mnie.
- Po co tu przyszłaś?- mruknął- Nie zostałaś ze swoim nowym chłopakiem?
- O co ci znowu chodzi?- spytałam siadając obok niego.
- O co? O Jared'a- prawie że warknął wstając.
- Cholera jasna John! Kiedy to do ciebie dotrze że on mnie nie obchodzi? Zrozum że to ty jesteś osobą którą kocham a nie Jared! To ty przyjechałeś wtedy po mnie w tym opuszczonym budynku a nie on!- złapałam go za nadgarstki i lekko uniosłam- ale jeśli ty tego nie rozumiesz, to nie wiem jak mam cię już przekonać...- westchnęłam i go puściłam. Podeszłam do drzwi i je otworzyłam. Spojrzałam smutno na John'a i zamknęłam oczy zamykając też drzwi. Wyszłam na korytarz i powlokłam się do pokoju. Nikogo tam nie było. W sumie i dobrze. Usiadłam na łóżku i biorąc poduszkę ścisnęłam ją między kolanami a brzuchem. Westchnęłam smutno i schowałam twarz w poduszce. Po policzkach powoli toczyły się łzy po czym spadały. Nie miałam już na to siły. To był ten moment w moi życiu, w którym czułam że nic już nie mogę zrobić.
<John?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz