Nic nie odpowiedziałem tylko dalej patrzyłem w ścianę. Po jakiś 10 minutach spojrzałem na nią. Nagle otworzyła usta... w środku zobaczyłem rozdwojony język. Moje oczy zrobiły się jak denka od słoików, ale szybko się otrząsnąłem i ponownie wbiłem wzrok w ścianę. Po chwili przeszła koło nas pani Penny.
- A co wy tacy cisi?- spytała, a ja na nią patrzyłem.
- Po co rozmawiać o czymkolwiek skoro można miło pomilczeć?- odpowiedziała Alice. Pani Penny westchnęła i poszła dalej. Ta dziewczyna... nie zadawała bezsensownych pytań... była cicha... jej rysy twarzy lekko wprawiły mnie w osłupienie podobnie jak tatuaże, kolczyki i język. Wyglądała na pyskatą i odważną, a jest nawet... przyjemna? Znośna? Dalej się jej przypatrywałem.
(Alice?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz