Pokiwałem głową. Koń ponownie zarżał, ale ciszej. Odwróciłem się w jego stronę.
- Tak właściwie, to jestem Ross. Ross Lynch. - podałem jej rękę na przywitanie.
- Lex Daireen - ścisnęła ją lekko, po czym od razu ją puściła. - jesteś z innego kraju?
- Otóż z Rosji - ponownie pokiwałem głową.
Musiała usłyszeć delikatny Rosyjski akcent.
Podszedłem w stronę ogiera, przy tym potykając się o skrzynkę ze szczotkami i przewracając się w stronę ściany. I bum! Przygniotłem do niej dziewczynę.
- Boże - wyjąkałem odsuwając się na wystarczającą odległość, aby nie dostać z liścia. - to przez przypadek - skrzywiłem się mocno, jednocześnie ukrywając twarz w dłoniach.
Niewątpliwie byłem cały czerwony.
Lex? c:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz