-Znowu się obraziłeś?-spytałam przemawiając do konia po chińsku.-Uwierz, mi nie ma o co. Zobaczysz, że Ci się tu spodoba. No, nie patrz się już tak, tylko pokaż mi się tu.
Gdy kończyłam zapinać ogłowie, cały czas przemawiając do Elendila, do boksu mego konia podszedł kręcący się do tej pory po siodlarni Jeyson.
-A Ty znowu coś trajkoczesz.
-Istotnie.-odparłam, tak by mnie zrozumiał. Wzięłam siodło z podłożonym już czaprakiem i poduszką i nasadziłam je na koński grzbiet. Zapięłam popręg i sprawdziłam strzemiona.-A Ty bawisz się w tworzenie tajnych akt.-powiedziałam i obróciłam się do niego.-Dam Ci radę.-dodałam.-Jeśli chcesz coś dokładnie poznać, i zobaczyć coś, co jest ukryte, to przyda Ci się to-zakreśliłam linie wokół oczu-oraz to-postukałam się w skroń- A nie to.-zaczęłam notować w powietrzu.-Zapamiętaj to sobie. A teraz przepraszam.-rzuciłam, wyszłam z boksu, zamknęłam zasuwkę i ruszyłam do siodlarni po kask.
<Jeyson?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz