Parę zmian chodu i chwila odpoczynku. Parę minut stępa, przejście do kłusa i zagalopowanie. Najechałam na kopertę, która miała jakieś osiemdziesiąt centymetrów. Potem metrowa stacjonata, stumetrowa prosta i okser metr dziesięć. Ostry zakręt i na koniec szereg wysokości metra czterdziestu. Skończyłam przejazd i poklepałam wałacha po spoconej szyi.
-Jesteś wspaniały.-Szepnęłam. Postanowiłam przejechać to jeszcze raz, ale w innej kolejności. Zagalopowanie w narożniku i najpierw stacjonata, koperta, szereg, okser i znów szereg. Przy ostatnim skoku puściłam wodzę i rozłożyłam szeroko ręce. Rozstępowałam Grajka, a potem zsiadłam z niego i zaczęłam prowadzić do stajni.
Jey
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz