Amstaf tylko zamerdał wesoło ogonkiem a po chwili zaczął pędzić już dalej. Westchnąłem.
- Co jest? - zapytała Vani.
- Nic. - odparłem.
Spojrzałem na Vanessę. Przejechałem dłonią po jej policzku. Uśmiechnęła się lekko.
- Co chcesz na święta?
<Vanessa?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz