Szliśmy coraz dalej i dalej... W końcu pewien szczeniak przykuł moją uwagę.
Ukucnąłem i włożyłem palce między kratki. Szczeniak podszedł i lekko je przygryzł a po chwili puścił. Spojrzał na mnie i zaszczekał radośnie. Stanął na tylnych łapach a przednimi oparł się o kratki. Polizał je, bynajmniej próbował polizać mnie. Uśmiechnąłem się pod nosem. W pewnym momencie podeszła do mnie jakaś kobieta. Pytała czy chce go zaadoptować. Poszedłem z kobietą wszystko załatwić...
Wróciłem z tą panią, weszła do klatki i wyprowadziła szczeniaka na smyczy. Odebrałem od niej smycz, papiery trzymałem w drugiej ręce i tak poszliśmy do samochodu. Wsiedliśmy i pojechaliśmy do sklepu. Oczywiście kupiłem mu na jakiś czas legowisko, miski, smycz i oczywiście obrożę. Wróciliśmy do akademii poszedłem do swojego pokoju. Umówiłem się z chłopakami, że Nero (tak go nazwałem) będzie mieszkał z nami w pokoju. Na początku mieli wąty, ale w końcu odpuścili. Położyłem legowisko nie było za duże więc położyłem obok szafki. Miski położyłem tuż obok legowiska, a smycz włożyłem do szafki. Obrożę mu założyłem i zabrałem z pokoju. Wychodząc wpadłem na Vanessę.
<Vanessa?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz