Zwaliłem śnieg z twarzy i schyliłem się po śnieg. Uformowałem kilka kulek i jedną wziąłem. Podbiegłem do drzewa zza którego widniały czerwone włosy. Oplotłem dziewczynę jedną ręką przez drzewo a drugą ręką przyłożyłem jej śnieżkę do twarzy. Rzuciłem w jej twarz i uciekłem...
*
Ta bitwa na śnieżki trwała z 3 godziny. Potem usiedliśmy zmęczeni na ławce. Czułem jak marznę z minuty na minutę.
- Idziemy do tej restauracji? - zapytałem.
<Vanessa?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz