- Nooo kochana. To oznacza wojnę!- krzyknąłem dumnie i zaczęła się bitwa. Zrobiliśmy sobie małe fortece. Nawalaliśmy się śnieżkami jak małe dzieci. No ale cóż. Po godzinie wróciliśmy cali mokrzy do akademii. Poszliśmy do swoich pokoi się przebrać. Potem znów spotkaliśmy się na stołówce. Popijaliśmy razem gorące kakao.
<Lena?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz