W wejściu do stajni zobaczyłem Lenę. Była cała zziębnięta. Szybko podbiegłem i zaprowadziłem ją do akademii. Usiadła w salonie a ja przyniosłem jej chyba ze trzy koce, gorącą herbatę i jeszcze zapaliłem ogień w kominku.
- Boże drogi coś ty robiła?- spytałem siadając obok niej.
- Grajek wszedł na lód i wystraszył się pęknięcia. Ja spadłam do wody, a on pognał do stajni- odparła.
- To teraz wiesz żeby z nim nie wjeżdżać na lód- westchnąłem.
<Lena?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz