Podeszłam do jego łóżka.
- Naćpałeś się bluzą? - zapytałam.
- Może... - odparł odkładając bluzę na bok.
Westchnęłam cicho. Podniosłam się z łóżka.
- Gdzie idziesz? - zapytał.
Nie odpowiedziałam tylko po prostu wyszłam z pokoju. Oczywiście poszłam do stajni ale ubrałam na siebie kurtkę. No i poszłam na jakiś tam spacer... Który trwał jak to u mnie bywa z 3 godziny. Gdy wróciłam do akademii, byłam cała w śniegu od góry do dołu. No a czemu? Prosta odpowiedź jest na to... No bo po prosu tak zaczęło padać, że po prostu kurwa zajebiście. Jednak i tak szłam dalej... No nie ważne. Zdjęłam kurtkę. Wchodząc po schodach minęłam się ze Steven'em.
- Co jest? - zapytał zatrzymując się.
- Zimno... - mruknęłam i pobiegłam do swojego pokoju.
Skoczyłam na łóżko i opatuliłam się kołdrą. Do pokoju ktoś wszedł, ale nie miałam siły się podnieść i zobaczyć więc leżałam w bezruchu. Jednak ktoś zaczął mną szturchać. Spojrzałam na postać, którą okazał się być Steven...
<Steven?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz