Spojrzałam na chłopaka. Zaśmiałam się. Zaczął seplenić i chodzić chwiejnym krokiem co wyglądało tak śmiesznie.
- Nie śmej się...
- I tak będę. - odparłam ze śmiechem.
- Apffff....
I w pewnym momencie zaczął czkać. Co wywołało jeszcze większy u mnie śmiech.
- Dobra chodź. - powiedziałam.
On szedł i czkał. No i w pewnym momencie się potknął i wyjebał.
- Bryan no chodź... - mruknęłam.
- Nne moge... - burknął.
Przewrócił się na plecy i miał chyba zamiar spać.
- Ugh... Chodź...
Złapałam go za rękę jednak nie dałam rady go podnieść. Za ciężki. Bryan mnie pociągnął i się wywaliłam.
- Bryan! - syknęłam.
- No cco? - spytał.
Czknął. Podniosłam się.
- Wstawaj. - powiedziałam.
Złapałam go za ręce i jakoś zaciągnęłam do auta. Jakoś wstał i usiadł na siedzeniu pasażera. Ja poszłam usiąść na miejsce kierowcy. Wypiłam jednego drinka więc odpaliłam auto i wyjechałam na drogę...
*
Dojechałam do akademii. Zaparkowałam i wysiadłam. Jakoś wytargałam Bryan'a z auta i zaczęłam go targać do jego pokoju. W końcu doszłam tam. Jakoś położyłam go na łóżku. Spojrzałam na niego.
- Nie rozbiorę go... - pomyślałam.
Usiadłam na łóżku obok Bryan'a. Dyszałam jak oszalała. Ja pierdole ile on waży?! Kiedy chciałam się podnieść chłopak trzymał moją rękę. Nie chciał puścić. Więc postanowiłam go ugryźć a ten od razu jakby się przebudził.
- Ała!!!!!! - wrzasnął.
Spojrzałam na niego.
- Nie trzymaj mnie tak bo znowu Cię ugryzę. - mruknęłam.
- Zdejmij mi buty...
- Pojebało Cię?! - warknęłam.
- Nie. - odparł. - Ale zdejmij bo ja nie dam rady...
Westchnęłam i zdjęłam jemu buty.
<Bryan? No teraz będziesz musiał się jakoś odwdzięczyć XD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz