- Oj Vani no nie gniewaj się już- powiedział i usiadł na krawędzi łóżka tuż nade mną.
- Idź już sobie lepiej do swojego pokoju-mruknęłam.
- No ale nie chcę- powiedział i się położył.
- Trudno. Przedtem tak ci się śpieszyło to teraz idź- oparłam głowę o łóżko tak, że teraz na niego patrzyłam. John wysunął się i mnie pocałował.
Jednak gdy w końcu się odkleił osunęłam się na ziemię. Wzięłam jakąś rzecz która leżała najbliżej i zaczęłam przekładać z ręki do ręki. Tą rzeczą okazała się być opaska. Patrzyłam w nią ponuro. Niech John sobie nie myśli że tak łatwo mu odpuszczę. Niech trochę powalczy, zobaczę czy mu na mnie zależy.
<John? ah ta Vani xd>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz