- Angie nie idź. A co jeśli on znowu coś ci zrobi?- spytałem.
- Jey. Muszę już iść...- westchnęła i wyszła.
Rzuciłem się na łóżko, a potem podszedłem do okna. Patrzyłem jak Carlos praktycznie wpycha ją do auta. Jednak nic nie mogłem zrobić. Uderzyłem pięścią w parapet. Usiadłem na łóżku zacząłem wszystko z niego zrzucać. Denerwowała mnie moja bezsilność. W końcu z nudy położyłem się spać.
<Angie?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz