- Hej. - opadłam na sofę. Z jednej strony byłam już wykończona, lecz z drugiej energia wcale nie znikała.
- Nie ładnie to tak ćpać. Nie?
- Skąd wiesz? - zmierzyłam go wzrokiem.
- Proszę Cię. Nie jestem tak głupi. - zadrwił jakby to było najidiotyczniejsze pytanie na świecie.
- A czyli jednak trochę myślisz? - zaśmiałam się głośno.
- Śmieszne. Czemu to robisz?
- Bo mi Alladyn kazał. Ups. - kolejny raz z mojej buzi wyleciał donośny śmiech.
- Lepiej idź i ochłoń. Nie chcesz mieć chyba problemów. - prychnął.
- Dobrze, dobrze. Panie bobrze. - humor mnie nie opuszczał.
Zerwałam się na równe nogi i ruszyłam w stronę pokoju.
<John?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz