sobota, 16 stycznia 2016

Od Ivy - c.d Carl'a

Obudziłam się kilka godzin później. Na dworze zrobiło się już ciemno. Cholernie bolała mnie głowa. Ogólnie czułam się tragicznie. Spacer w deszczu nie był dobrym pomysłem. Westchnęłam. Udało mi się podnieść z sofy. Jakim cudem w ogóle się na niej znalazłam? Ruszyłam w stronę gabinetu pielęgniarki. Może ma jakieś leki. Czułam, że jestem rozpalona. Zapukałam do drzwi.
-Jak się cieszę, że panią widzę -westchnęłam z ulgą.
-Co się stało kwiatuszku? -uśmiechnęła się do mnie ciepło.
-Chyba się przeziębiłam -mruknęłam. Kobieta podeszła do mnie i dotknęła dłonią mojego czoła.
-Nie nazwałabym tego tylko przeziębieniem. Siadaj -wskazała na krzesło. -Jak to się stało? Przecież rano jeszcze byłaś u mnie po witaminy i wszystko było dobrze -opowiedziałam jej dokładnie co się stało. Czułam, że to była jedyna osoba tutaj, z którą mogę normalnie porozmawiać. -Więc dla tego jesteś przemoczona -westchnęła. -Będziesz musiała trochę poleżeć w łóżku i odpocząć -pogłaskała mnie po głowie.
-Dobrze -kobieta dała mi kilka opakowań leków. 
-Bierz je rano i wieczorem. Jutro do ciebie przyjdę i załatwię kogoś żeby przyniósł ci notatki -uśmiechnęła się.
-Dziękuję pani -odwzajemniłam go. 
-A teraz uciekaj do łóżka. 
-Czuję się jak dziecko -zaśmiałam się cicho. 
-Śpij dobrze -wróciła do pisania jakiś papierów. Ja natomiast poszłam do pokoju, umyłam się szybko, wzięłam leki i wskoczyłam do łóżka.

*Narrator*

Pielęgniarka wyszła ze swojego gabinetu zamykając za sobą drzwi na klucz. Idąc przez korytarz minęła się z brązowookim.
-Carl, zgadza się? -odwróciła się w jego stronę. -Mam do ciebie sprawę…

<Carl?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz