sobota, 19 września 2015
Od Alaski CD Levi'ego
Wypuscilam powoli powietrze z pluc.
-Ktora godzina?-Zapytalam, kiedy brunet opanowal smiech.
-W pol do dziesiatej. A co?-Odparl, a ja sie lekko usmiechnelam.
-Musze sobie w kalendarzu zapisac, kiedy sie zasmiales. Moze ustanowimy jakies swieto.-Odparlam,a Levi wymierzyl we mnie sluchawka.
-Chcesz powtorke?-Zapytal z lekkim usmiechem.
-I tak jestem juz cala mokra.-Stwierdzilam, a chlopak zrezygnowal z dokonczenia dziela.
-Na szfce masz kubek.-Mruknelam kierujac sie w strone drzwi.
-A twoja kawa?-Zapytal, kiedy zlapalam klamke. Zatrzymalam sie i spojrzalam na niego przez ramie.
-Wiesz gdyby pewnej osobie nie przyszla chec na smiech, zostalabym sucha i nie tracila czasu.-Odparlam, a chlopak parsknal smiechem. Wyszlam z pokoju chlopaka i szybko ruszylam do siebie. Zdjelam przemoczone ubranie i szybko znalazlam jakies zastepczne na trening. Zeszlam do stajni i wyprowadzilam Kismett'a. Zabralam sie za czyszczenie, a pozniej siodlanie. Zostal mi kwadrans, a walach byl gotowy. Usiadlam na belce siana i ziewnelam. Ni stąd ni z owąd przede mna pojawil sie Levi. Chlopak trzymal kubek termiczny w dloni wyciagnientej w moja strone. Wreczyl mi kubek, a ja sie usmiechnelam.
-Dzieki.-Szepnelam upijajac lyk goracej kawy. Po dziesieciu minutach kubek byl pusty, a ja kierowalam sie w strone hali z walachem. Kawa troche mnie obudzila dzieki czemu nieprzespalam lekcji.
***
Po dwoch godzinach odprowadzilam konia i rozsiodlalam. Ruszylam do pokoju i zdrzemnelam sie troche. Obudzilo mnie pukanie do drzwi. Zwloklam sie niechetnie z lozka i je otworzylam.
-Idziesz?-Zapytal brunet opierajac sie o framuge.
-Chwila.-Powiedzialam wpuszczajac go do srodka. Zaslalam lozko, uczesalam sie, zalozylam odpowiednie ubranie i ruszylam z chlopakiem do stajni. Wyprowadzilam klacz na korytarz i zaczelam ja czyscic. Byla w miare czysta wiec tylko pare razy przejechalam zgrzeblem, a potem tylko kopyta i siodlanie.
***
Zapielam kask, wlozylam noge w strzemie i po dwoch odbiciach wsiadlam w siodlo. Wyregulowalam wszystko i ruszylam za Levi'm.
-Moge wiedziec dokad jedziemy?-Zapytalam, a brunet zatrzymal klacz i czekal az sie z nimi zjednamy.
Levi
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz