Do akademii dojechałam o 7 rano. Było już jasno. Wysiadłam z auta i wyprowadziłam Apach'a.
- Chodź, pójdziemy do stajni.
Pomieszczenie było ogromne, szukałam swojego boksu aż dotarłam do nr. 30.
- To tu. - Pogłaskałam konia po pysku i poszłam po rzeczy.
W siodlarni było ciepło i podobnie jak w stajni było dużo miejsca. Znalazłam swoja szafkę i ułożyłam w niej starannie rzeczy.
Wychodząc ze stajni ujrzałam dziewczynę.
- Hej, jestem Charli.
- Lena.
Lena?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz