- Masz łaskotki? - zapytałam.
- Hahah jasne - zarechotał.
- Czekaj, jak ty to robisz? A, już pamiętam - powiedziałam z błyskiem w oku i rzuciłam się na niego. Przez chwilę tarzal się jak ja, ale nie trwało to długo. W końcu był silniejszy... W pewnej chwili leżeliśmy bez ruchu. Odwróciłam się do Benjamina. Zamknął oczy, chyba myślał, że go pocałuję. A ja patrzyłam na niego i nie ruszałam się. Po chwili, chyba zniecierpliwiony chłopak otworzył oczy.
- Ładnie ci w tej koszulce - powiedziałam i wstałam do pozycji siedzącej. Usiadłam po turecku i odgarnęłam włosy. Chłopak przyglądał mi się.
- Tobie też - wymruczał i założył sobie ręce za głowę. Wstałam i podeszłam do stereo.
- To coś działa?
- Hm? Zobacz - odpowiedział. Znalazłam czerwony przycisk i wcisnęłam go. Chyba było automatycznie ustawione, bo ryknęło jakimś popem. Wyregulowałam dźwięk i zaczęłam lekko podrygiwać. Benjamin włączył laptopa i położył go sobie na kolanach. Wywróciłam oczami dookoła i klapnęłam obok niego. - Co tam masz? - zaglądnęłam mu przez ramię.
- Facebook - powiedział i przeglądał stronę. Nagle rozległ się charakterystyczny dźwięk nowej wiadomości. ,,Co tam? ;*" - odczytałam.
- Kto to? - zmrużyłam oczy.
- Taka jedna...
- Doprawdy?
- Nie chcę się odczepić - wyszczerzył zęby.
- Każdy tak mówi. Usuń ją - warknęłam.
- To kuzynka - szepnął, a ja objęłam go ramionami.
- I całe szczęście - mruknęłam z uśmiechem. Kiedy chciał mnie pocałować, wyrwałam mu laptopa z kolan i wylogowałam go.
- Teraz moja kolej.
- Oh, no wiesz - udał obrażonego. Migiem byłam na swoim koncie. Miałam cztery nowe wiadomości od znajomych. - Ty sobie pisać możesz, co? - wydął policzki Ben. ,,Poznałaś jakiegoś przystojniaczka?” – tak mniej więcej wyglądały wiadomości od moich koleżanek. Czemu one są takie dziecinne?! Czemu ja w ogóle z nimi piszę?! Włączyłam jakiś program do robienia zdjęć, i znienacka pstryknęłam nam fotkę.
- No co ty no robisz no?! – zaczął się oburzać Benjamin. – Potem to to będzie na fejsie ani mrugnę!
- Mówisz bardzo nieskładnie, kocurze – prychnęłam, po czym wysłałam zdjęcie wszystkim natarczywcom. Już miałam wyłączyć laptop, kiedy dostałam jeszcze jedną wiadomość. Od Christophera Jonesa… muszę w końcu wyłączyć dostawanie wiadomości od nieznajomych.
- Hej, zaczekaj! To nie jest ten kolo ze stołówki? – zapytał Ben zabierając mi myszkę. Kliknął na zdjęcie chłopaka.
- Hm, możliwe – przyglądnęłam się fotografii.
- Co ten idiota do ciebie napisał, hmmm – chciał kliknąć na wiadomość, ale mu nie dałam.
- Zostaw, nic ważnego – wylogowałam się.
- Doprawdy? – uniósł brwi.
- Nie chce się odczepić… - zaparodiowałam go.
- Ale kuzynem raczej nie jest – zmarszczył czoło.
- Ojj przestań – musnęłam dłonią jego policzek. – Mam ciebie, ja na razie czuję się zaspokojona – parsknęłam, a chłopak cmoknął mnie w usta.
- I oby tak zostało – dodał z uśmieszkiem. Zerknęłam na zegarek, było już grubo po 21, więc postanowiłam się zbierać.
- Tą noc chcę chyba przespać we własnym łóżku, i ten, do jutra – rzuciłam w drzwiach i poszłam do pokoju. Jutro rzeczywiście będziemy mieli ciężki dzień, więc wolałam się wyspać. W pokoju nie było żywej duszy, więc położyłam się do łóżka, i jeszcze raz zerknęłam na facebook’a.
<Benjamin? Zero weny, pięć opowiadań do dokończenia ;o>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz