Uśmiechnełąm się pod nosem i pomaszerowałam do pokoju. Byłam dzisiaj strasznie zmęczona nie wiem dlaczego..Założyłam słuchawki na uszy i wsłuchałam się w muzykę, po chwili weszłam na czat i napisałam na czacie do Nathan`a
- Naprawdę się zgodzisz ze mną pojechać na ten bal? - po chwili dostałam odpowiedź
- Mogę to zrobić, ale pamiętaj że będziesz moją dłużniczką - zaśmiaąłm się czytając to.
- No dobra... Dzięki, moja mam się na pewno ucieszy że przyjadę na ten bal, tylko jest on w ten weekend
- A jak tam pojedziemy?
- Polecimy samolotem, mam bilety, były opłacone już wcześniej.
- Okej, skoro dzisiaj jest czwartek to już jutro jedziemy?
- Tak...
- Fajnie że tak szybko mówisz
- Oj Nathan nie marudź, wieczorem o osiemnastej mamy samolot, dyrekcja wie już o wyjeździe
- Czyli już wcześniej to zaplanowałaś?
- Nie zaplanowałam, po prostu wiedziałam że ulegniesz mojemu urokowi osobistemu - znów się śmiałam
- Jasne, jasne
- Do jutr ide spać bo konam
- Biedna Leyci :p
- Nie śmiej się ze mnie..
- Hah pa.
Wyłączyłam laptopa i zasnełam. Nazajutrz trening przebiegł wyśmienicie, szybko zleciał dzień. Przed siedmnastą zabrałam swoją torbę, którą wczoraj spakowałam i ruszyłam na parking na który miał czekać Nathan
- No mój chłopaku - zaśmiałam się - Gotowy?
Nathan?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz