Nie wiedziałam czemu on jest taki uparty. Przecież nie musi tu być, poza tym lepiej by było jakby zostawił mnie samą. Ale nie on musi być na swoim. W sumie wolałabym być w tej chwili sama, musiałabym wszystko przemyśleć, ale przy nim... Wszystko wydaje się łatwiejsze. Chłopak objął mnie w pasie i przyciągnął w swoją stronę. Przymknęłam oczy i usnęłam.
*
Obudziłam się w środku nocy. Stev spał jak kamień, dosłownie. Nie chciałam go budzić, więc jakoś "wyszłam" z jego uścisku i zabrałam piżamę. Poszłam do łazienki wziąć krótką kąpiel. Rozpuściłam włosy i zdjęłam ciuchy.
Kąpiel trwała około 10 minut, umyłam ciało jak i również włosy. Szybko wyszłam z wanny, wytarłam ciało, wysuszyłam włosy i założyłam piżamę. Szybko umyłam zęby i wyszłam z łazienki. Chłopak dalej spał. Podeszłam do niego. Lekko go szturchnęłam. Chciałam aby się obudził, ale on nic. Widocznie miał twardy sen. Westchnęłam cicho.
- Stev wstawaj... - mruknęłam.
Jednak ten nic. Pchnęłam go jeszcze lekko i wyciągnęłam spod jego ciała kołdrę. Przykryłam go, po czym sama wsunęłam się pod kołdrę. Zamknęłam oczy z nadzieją uśnięcia.
*
Nie wiem kiedy, ale zasnęłam. Gdy się obudziłam była jakaś 5:47, wstałam z łóżka. Przeciągnęłam się i zwróciłam w stronę Steven'a. Ciągle spał. Położyłam ręce na jego koszulce. Zaczęłam ją ściągać. Kiedy udało mi się zdjąć koszulkę chłopaka zauważyłam, że się budzi. Fajnie gdybym wiedziała, że to go budzi to w nocy bym zrobiła to samo. Ugh... Jednak on się nie przebudził, bełkotał coś pod nosem i przewrócił się na drugi bok. Wywróciłam oczami. Zbliżyłam się do niego i położyłam ręce na jego plecach. Zaczęłam błądzić dłońmi po jego plecach. Po chwili położyłam rękę na jego brzuchu, głowę położyłam na jego ramieniu i tak jakoś znowu zasnęłam.
*
Kolejny raz gdy się obudziłam chłopak już nie spał. Patrzył na mnie i bawił się przy okazji moimi włosami, które były rozwalone na wszystkie strony jakie były możliwe. Kiedy Stev zobaczył, że się obudziłam posłał mi ciepły uśmiech.
- Jak się spało? - spytał z szerokim uśmiechem.
- No nawet... Obudziłam się w środku nocy, poszłam się umyć, potem wróciłam i znowu usnęłam. Potem znowu obudziłam się o 5 coś a potem znowu zasnęłam... Która godzina?
- 11:04 - odpowiedział pokazując mi czas na telefonie.
Westchnęłam cicho i wtuliłam się w niego.
- Jakim sposobem moja koszulka leży na poduszce na której spałaś? - spytał.
- Zdjęłam Ci. - odparłam z lekkim uśmieszkiem.
- To dlatego tak jakoś zimniej mi potem było. - mruknął.
Uśmiechnęłam się szerzej i pocałowałam go w policzek.
<Steven?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz