Zobaczyłem szramy na jej dłoniach.
- Tniesz się?- wciągnąłem ją na łóżko. Nie odpowiedziała tylko spuściła głowę.- Rose... mogę tak na Ciebie mówić?- dziewczyna pokiwała głową.- Rose...- złapałem ją za podbródek i podniosłem jej głowę. Miała w oczach łzy.- Ej...- odgarnąłem włosy za jej ucho. Po chwili siedziałem z nią na kolanach. Przytulałem ją, okrywałem całym ciałem. Ściskała delikatnie moją bluzę i trzymała głowę na mojej piersi. Zamknąłem oczy i zacząłem rozcierać jej ramię lekko się kołysząc.
- Stu...
- Tak...?
- Nie puszczaj mnie...- wyszeptała wtulając się w ciepły materiał.
- Dobrze...- uśmiechnąłem się i pogłaskałem ją po włosach. Nawet nie zauważyłem, kiedy dziewczyna zasnęła. Na szczęście ta wycieczka była kilkudniowa, więc nie musiałem się martwić, że moi rozwrzeszczani współlokatorzy ją obudzą. Siedziałem z nią tak, bo nie chciałem jej budzić. Wiem, że najmniejszy ruch, może kogoś wystraszyć.
Rose?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz