Gdyby moja cera rumieniła się, w tym momencie wyglądałabym jak burak. Chłopak całkowicie mnie wręczył. Misja ratunkowa jakiej nigdy na oczy nie widziałam. Podziękowałam mu i przedstawiłam się. Okazało się, że ma na imię Stuart, a jak stałam przy nim to wyglądałam jak dziecko. Był ode mnie wyższy o co najmniej dziesięć centymetrów, jak nie o piętnaście.
Z ciekawości zabrałam jego książkę. "Gwiazd Naszych Wina" mam ten tytuł na liście książek do przeczytania. Otworzyłam na pierwszej lepszej stronie i zaczęłam czytać. Tak mnie wciągnęło, że nie zauważyłam kiedy chłopak powycierał podłogę i usiadł obok.
- Lepiej?
- Zdecydowanie - popatrzyłam na niego. - Jeszcze raz dzięki.
- Drobiazg.
Zapadła cisza. Popatrzyłam w dół i przypomniałam sobie, że mam jego książkę.
-Sorki, że zabrałam bez pozwolenia - podałam mu tom uśmiechając się najładniej jak potrafiłam.
"Co ty robisz?!" skarciłam samą siebie " I tak nic z tego nie będzie!"
- Spoko, nic się nie stało. Czytałaś kiedyś?
- Nie, ale zostawiłam swój egzemplarz w domu i muszę poczekać aż ciocia mi go podeślę.
- Ja mogę ci pożyczyć - zaproponował z uśmiechem.
- Nie, nie trzeba. Czytaj spokojnie.
- Jak chcesz - westchnął. - A ty co czytasz?
- "Dary Anioła" - podniosłam książkę ze stolika. - Słyszałeś kiedyś?
Stu? :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz