Ostatni raz spojrzałem się na biednego Ailes'a. Pokręciłem głową z zarzenowaniem. Wzruszyłem ramionami i wyszedłem z Promesse na wolny parkur. Przeszkody nie były rozstawione więc mogłem spokojnie potrenować z ogierem. Podczas gdy ja szykowałem ogiera na czworobok który znajdował się obok wychodziła grupa ujeżdżeniowa. W tym Mellow. "Biedny Ailes, on nie nadaje się na skoki a co dopiero ujeżdżenie." Pomyślałem obserwując Mell i mojego ogiera. Wsiadłem na Promesse i na luźnych wodzach krążyłem po parkurze. Mimo wszystko nie odrywałem wzroku od czworoboku. Mellow walczyła z Ailes'em który wyrywał się przed inne konie. Zaśmiałem się pod nosem po czym skupiłem się na Promesse. Zakłusowałem a po jakimś czasie Promesse zagalopował, pogoniłem go. Chwyciłem wodze w jedną rękę tak jak to być powinno, cmoknąłem na co Promesse jeszcze odrobinę przyśpieszył. Kiedy tępo było odpowiednie rozluźniłem się. Zrobiłem dwa duże koła, potem spin i lotna zmiana nogi. Zwolniłem trochę i zrobiłem mniejsze koło zatrzymałem Promesse. Idealnie pochylił zad i wyciągnął szyję, przeźliznął się po piachu po czym stanął. Nazad około metra po czym Roll back, 5-6 taktów galopu i przeszedłem do stępa. Poklepałem ogiera który w tym momencie pochylił łeb jak najniżej potrafił. Spojrzałem się na grupę ujeżdżeniową, Mellow miała napięte wodze a Ailes lekko podciągnięty łeb, pokręciłem głową którą potem na chwilę oparłem na ręce.
~*~
-Dzięki za pożyczenie Ailes'a jednak nie wiem czy jeszcze kiedyś go wezmę.
-Może to i lepiej.
Westchnąłem podnosząc siodło Promesse, dziewczyna szturchnęła mnie a kiedy się na nią spojrzałem fuknęła. Zaśmiałem się tylko i poszedłem do siodlarni, Mellow towarzyszyła mi jako, że wcześniej skończyła jazdę niż ja swój trening.
-Dzisiaj może darujmy sobie teren he ?
Skinąłem głową w stronę Mell, w pełni ją teraz popierałem jako, że myślałem iż zaraz padnę. Dziewczyna podeszła do mnie z chytrym uśmieszkiem na twarzy, objąłem ją w pasie i przyciągnąłem do siebie. Nie miałem zamiaru jej teraz całować, wolałem wpatrywać się w jej oczy jednak ona odwracała twarz.
-Moja mała wredota.
Mellow zmarszczyła brwi a ja wybuchnąłem śmiechem. Zobaczyłem jej zdezorientowaną minę co sprawiło, że śmiałem się jeszcze bardziej. Szczerze mówiąc pierwszy raz widziała mnie w takim stanie. Kiedy to jedną rękę miąłem na wysokości brzucha który powoli zaczynał mnie boleć a drugą wciąż ją obejmowałem. Mimo tego zginąłem się w pół. W końcu uspokoiłem się i z głupawym uśmieszkiem na twarzy spojrzałem na Mell.
-Co ty brałeś ?
Podniosłem brem po czym pokręciłem głową.
-Nic. Taki już jestem.
Podniosłem Mellow mimo jej protestów i przekleństw. Szarpała się ze mną aż w końcu no cóż, przerzuciłem ją przez plecy jak wór kartofli.
(Mellow ? Porównanie marne bo nie wyglądasz jak wór kartofli ale no tak jakoś się wzięło)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz