-Tylko pooglądam. Nie nadaje się do przedstawień.
Kim zaśmiała się, odłożyliśmy naczynia do okienka po czym wyszliśmy ze stołówki.
-Kim jak myślisz mógłbym wziąć Ache ?
-Z tego co pamiętam można tam wchodzić z psami więc jasne.
Poszliśmy do kojca. Otworzyłem go po czym przypiąłem Ache smycz. Pies wybiegł z kojca i od razu zaczął skakać na Kim. Cmoknąłem a Ache podszedł do mnie.
-Przepraszam.
-Nic nie szkodzi.
Dziewczyna otrzepała spodnie, poszliśmy w stronę miasta. Próby odbywały się w teatrze a nie na sali baletowej w naszej akademi ponieważ nauczyciele nie chcą aby zakłócać zajęć. Kim przyglądała się Ache którego spuściłem ze smyczy. Pies biegał około 2 metry od nas. Szliśmy około 20 minut. W mieście przypiąłem Ache smycz i prowadziłem go przy nodze.
-Czemu uważasz, że nie nadajesz się do przedstawień ?
-Eeee. No bo widzisz ja tylko śpiewam i gram na gitarze. Nie znam się na aktorstwie.
-Ojj Benjamin...
-Ben.
-No dobrze. Ben ale przez około półtorej godziny będziesz tylko oglądać ?
-Chyba tak.
Kim spuściła głowę i pokręciła nią. Kiedy ją uniosła jakiś chłopak szturchnął ją przechodząc obok. Dziewczyna spojrzała się za nim i nagle uśmiech zniknął z jej twarzy. Posmutniała a łzy napłynęły jej do oczu.
-Kimberly ? Kim ?
Dziewczyna spojrzała się na mnie i przygryzła wargę powstrzymując łzy. Szturchnąłem ją i uśmiechnąłem się mimo wszystko.
-Nie chcę cię zmuszać abyś mi się tłumaczyła. Ale mam prośbę. Uśmiechnij się, nie lubię kiedy się smucisz.
Kim mocniej przygryzła wargę. Cmoknąłem a Ache podszedł do Kim, stanął na tylnich łapach. Przednimi oparł się o ramiona dziewczyna i zaczął lizać ją po szyi.
-Ache !
Kim krzyknęła zaczynając się śmiać. Głaskała psa za uszami i po szyi. Szarpnąłdm delikatnie smyczą a Ache stanął obok mnie.
-Już nie będziesz smutać ?
Spytałem poprawiając włosy ?
(Kim ? Nie smutaj)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz