Cały dzień nie robiłem kompletnie nic. Piękne uczucie wstać sobie o czternastej kiedy wszystkie jełopy z Akademii już ładnych parę godzin siedzą w klasach na niewygodnych krzesłach i liczą jakieś durne zadania, piszą sprawdziany czy przysypiają na nadzwyczaj interesujących wykładach.
Po wczorajszych baletach nie miałem nawet kaca, mocna głowa to jest to co tygryski lubią najbardziej. Zbliżało się południe, a konkretnie pora kolacji więc miło było by chyba coś tego dnia zjeść, nieprawdaż ? Chcąc, nie chcąc udałem się na stołówkę do Akademii i wziąłem coś na talerz pewnie i tak połowa będzie nie jadalna ale no co zrobisz?
Usiadłem sobie przy oknie, ale dosiadły się do mnie dwie dziewczyny. Obie były całkiem, całkiem... ciałko miały niezłe. Coś tam trochę pogadaliśmy ale jakoś średnio się kleiło. Mało kto jest w stanie się ze mną porozumieć. Grzebałem w swoim talerzu kiedy poczułem, że ktoś do mnie podchodzi.
Ah, no tak słowem wyjaśnienia, od dzieciaka zawsze wiedziałem gdy ktoś podchodził do mnie od tyłu, ponieważ wówczas po plecach przebiegał mi dreszcz. Nim się odwróciłem usłyszałem znajomy mi głos i mimowolnie się napiąłem. Kimi, no bo przecież któż inny?
Czułem jakby czas na chwilę zwolnił, a ludzie w około zniknęli. Tylko ja i ona zamknięci w małym pomieszczeniu, z którego nie ma ucieczki.
- Cześć. - odrzekłem cierpko spoglądając na nią przez ramię. - Coś konkretnego Cię do mnie sprowadza, czy może się za mną stęskniłaś? - wysyczałem jadowicie.
- yy... nie ? - uniosła w zdziwieniu brwi.
- Ah, gdyby tak było to byś nie wyszła z pokoju. Wybacz mi ten olbrzymi błąd. - mruknąłem i patrzyłem na nią przeszywającym wzrokiem.
Kiedy to mówiłem coś we mnie pękło, jej bezradne spojrzenie i zaskoczona moją szczerością mina... Ugh, nawet nie wiem jak mogę to nazwać. Poczułem się źle? Inaczej jakbym zupełnie nie był sobą.
Wstałem od stołu spokojnie i powoli nie spuszczając z niej wzroku po czym podszedłem niczym pantera polująca na swoją ofiarę. Kimberly cofała się z każdym moim krokiem, aż napotkała ścianę.
Oparłem ręce na wysokości jej barków uniemożliwiając ewentualną ucieczkę. Patrzyliśmy sobie prosto w oczy. Moje bez konkretnego wyrazu z nutką złości i czegoś jeszcze, czego niestety nie umiem zdefiniować. Natomiast jej nieco zdezorientowane.
W jednej sekundzie przez moją głowę przebiegła masa myśli, a ich punktem kulminacyjnym było postawione przeze mnie jedno pytanie : Co kurwa zrobiłem nie tak?
Nie umiałem na to odpowiedzieć. To było za trudne pytanie. Opuściłem na chwilę wzrok na podłogę po czym bez większego zastanowienia namiętnie ją pocałowałem. Nim do Kimi dotarło co konkretnie miało właśnie miejsce ja się oderwałem i odwróciłem, po czym ignorując aplauz naszych widzów wyszedłem ze stołówki bez słowa.
Od razu udałem się do swojego pokoju i włożyłem do uszu słuchawki mając w dupie wszystkich i wszystko.
Kimi ? <3 wybacz, że tak długo ale mam cichą nadzieję, że było warto poczekać ;x
*_____________________* <3 WoW
OdpowiedzUsuńLion ;w;