Nagle Steven zaproponował grę w butelkę z prawdą czy wyzwaniem. Zgodziliśmy się. Steven zakręcił i wypadło na mnie.
- Nivan, prawda czy wyzwanie?- spytał.
- Wyzwanie...- mruknąłem.
- Dobra... pocałuj Stu, który będzie musiał siedzieć na tobie okrakiem!- zaśmiał się, a Stuart, który w tej chwili pił wodę wypluł ją. Obaj wytrzeszczyliśmy oczy.- W usta! Przez 10 sekund!- dodał, a ja w tym momencie otworzyłem usta. Było słychać jak szczęka Stuarta z hukiem upada na ziemię.- Musicie!
- Musisz...- Angie się zaśmiała. Ja i chłopak zmuszeni zbliżyliśmy się do siebie.
- Nie wierzę, że pierwszy pocałunek będę miał z chłopakiem...- jęknął. Steven zaśmiał się wrednie. Angie też się śmiała.
- Tylko namiętnie i ruszajcie jakoś te wargi!- dodał po chwili nasz kat. Stu usiadł na mnie okrakiem. Obaj się baliśmy, jak to będzie całować chłopaka? Czułem się dziwnie. Nagle zetknęliśmy nasze wargi. Stu był słodki... pewnie po tych cukierkach. Pewnie i on czuł się nieswojo, bo siedzieliśmy tak bez ruchu.- No ruszajcie się!- zakrzyknął Steven. Spojrzałem na niego kątem oka. Posłałem mu groźne spojrzenie. Po chwili zaczęliśmy delikatnie ruszać ustami. Steven i Angie się śmiali. W końcu minęło te dziesięć sekund, a Stu ze mnie zszedł i zaczął płukać usta. Ja wytarłem swoje o rękaw.
- Nigdy, więcej...- warknąłem.
*
Był już wieczór, dalej graliśmy w butelkę. Nagle ktoś wszedł do akademi. Nikt tam nie spojrzał, oprócz mnie. Zobaczyłem John'a z zakrwawionym nosem i rozciętą wargą. Był totalnie nawalony. Przeskoczyłem przez oparcie i pobiegłem do niego.
- John, kurwa co jest...
- Gnoje...- warknął, a ja go objąłem i poszedłem z nim do pokoju. Weszliśmy do łazienki i obmyłem mu twarz. Wsadziłem do jego nosa rulonik z papierka i wytarłem jego wargę. Chłopak ledwo co chodził. Pomogłem mu dojść do łóżka.
(John?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz