- A coo to będzie?
- Zobaczysz...- rozczochrała moje włosy. Złożyłem usta w dziubek i spojrzałem na małą, sztuczną choineczkę, którą razem z John'em i Steven'em ozdabialiśmy. Stuart jak zwykle tylko siedział i patrzył, ale okazało się, że sam kupił i ozdobił cztery bombki naszymi imionami, teraz każdy z nas miał swoją własną bombkę. Moja była niebieska ze srebrnym imieniem, John'a czerwona ze złotym, Steven'a zielona także ze złotym, a Stuart'a srebrna z czarnym.- Nasze pierwsze święta...- uśmiechnąłem się.
- Tak... nasze pierwsze...
- Ubierz się najpiękniej jak potrafisz...- wyszeptałem.
- A ty chociaż ten jeden raz załóż garnitur...
- A mogę tylko eleganckie spodnie i koszulę?
- Nie! Garnitur! Z muszką!
- Krawat...
- Muszka...
- Krawat...
- Muszka i koniec!- objęła mnie i pocałowała w policzek.
- No dobrze...- powiedziałem zrezygnowany.
(Angie? Ja prezent dostanę wieczorem dopiero... :c )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz