-Muszę już iść.-stwierdziłam.
-Och. Czemu?
-Mam jeszcze coś do zrobienia.-powiedziałam, wzięłam rysunek i ruszyłam do drzwi. Gdy je otworzyłam i chciałam już wyjść, Jey zawołał za mną.
-Lex... Dzięki.
-Nie ma za co.-odparłam i uśmiechnęłam się. Ten uśmiech był zupełnie szczery.
***
Nazajutrz była Wigilia. Gdy wstałam, wzięłam uszykowane ubrania i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, zawinęłam się w ręcznik i zaczęłam suszyć włosy. Gdy były suche zaczęłam się ubierać. Założyłam białą koszulę na długi rękaw, czarne rajstopy i czarną spódnicę. Włosy pozostawiłam rozpuszczone, wpięłam w nie tylko na boku spinkę z ostrokrzewem. Potem zaczęłam się malować. Pokryłam twarz podkładem, narysowałam na powiece kreskę czarnym eye linerem, rzęsy pomalowałam tuszem, a usta pomalowałam czerwoną szminką pasującą do moich włosów. Założyłam jeszcze tylko buty - czarne szpilki. No cóż, nie przyszło mi to łatwo, ale raz albo dwa do roku można zrobić wyjątek. Wyszłam z pokoju na śniadanie, a gdy szłam korytarzem wpadłam na Jey'a.
<Jeyson? Wesołych Świąt wszystkim ;* >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz