- Alice - bąknęłam. Sądziłam raczej, że uda mi się pobyć w samotności.
- Nie w humorku? - oparł się o ścianę składając ręce na krzyż.
- Może - otwarłam szerzej usta i oczy dziwnie krzywiąc się i próbując pokazać jeszcze bardziej swoją niechęć do niego.
- Długo tu już jesteś? W akademii oczywiście. - zapytał po raz kolejny marszcząc brwi.
- Zależy ile to jest dla Ciebie długo. - przewróciłam teatralnie oczyma i wróciłam do zadawania ciosów workowi. - Czas to tylko pojęcie względne. Dla mnie długo może trwać 2 lata, dla innych 2 miesiące.
- Filozofka - prychnął obserwując każdy mój ruch ręką. Uśmiechnął się po chwili, zapewne zauważył, że skorzystałam z jego rad. - Rozumiem. Nie będę się narzucać. - wzruszył ramionami, zacisnął usta i wykrzywił je tworząc cienką linię ukazującą sztuczny smutek.
- Jest Pan niezwykle miły, Panie Asa. - kąciki moich ust uniosły się do góry pokazując ogromny uśmiech, chociaż w głowie słyszałam tylko swój ironiczny śmiech.
<Asa? xd>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz